Rada Osiedla Sitarska Kępy, wystąpiła do władz miasta z petycją, dotyczącą składowiska niebezpiecznych materiałów z terenu Biłgoraja. Burmistrz w maju br., udzielił mieszkańcom odpowiedzi, temat powrócił na sesji Rady Miasta Biłgoraja pod koniec czerwca. Temat podniósł przewodniczący Bogdan Kiełbasa.
Z udzielonej mieszkańcom pisemnie odpowiedzi wynika, że władze miasta podejmowały próby jednak nie przyniosły pożądanego efektu. Wydawane przez burmistrza decyzje o usunięciu materiałów, są zaskarżane przez właścicieli nieruchomości do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Obecnie trwa SKO trwa postępowanie i władze miasta czekają na rozstrzygnięcie. Tylko przy ulicy Zwierzynieckiej jest materiał ważący około 100 ton.
Sytuacja znana jest władzom Biłgoraja. -Właściciele nieruchomości wydzierżawili swój plac i pomieszczenia młodemu przedsiębiorcy, który chciał prowadzić coś podobnego do ciuchlandu i potrzebował miejsca na magazynowanie. Stosowne umowy najmu z kilkoma właścicielami zostały podpisane. Po kilku czy kilkunastu dniach te umowy zostały prawdopodobnie wypowiedziane, mimo, że okres wypowiedzenia przewidywał okres 90 dni. Do nas już wówczas dochodziły informacje, że mogą nie być to tekstylia ale odpady, a wiadomo, bez stosownych pozwoleń odpadów na swej posesji nie wolno składować - mówi burmistrz Janusz Rosłan.
Mając podejrzenia sprawa została zgłoszona do organów ścigania ale sytuacja nie wyjaśniła się do tej pory. W tym czasie ten młody przedsiębiorca trafił do więzienia. Co się dzieje w tym temacie jakie są konkluzje i drogi rozwiązania oraz kto może zapłacić za usunięcie tych materiałów? Posłuchajcie dyskusji i wyjaśnień burmistrza.
/bilgoraj.com.pl/
