Ugościć Jezusa
2019-07-21 07:35:31

Wizyty przychodzących do nas gości mogą być przyjemne, wyczerpujące, ale też i denerwujące. Szczególnie w niedzielę i weekendy lubimy odwiedzać i podejmować gości...


Słowa Ewangelii według św. Łukasza (Łk 10, 38 - 42):
Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa. Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: "Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła". A Pan jej odpowiedział: "Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona".

ugoscic_jezusa.JPG

Komentarz do Ewangelii:
Wizyty przychodzących do nas gości mogą być przyjemne, wyczerpujące, ale też i denerwujące. Szczególnie w niedzielę i weekendy lubimy odwiedzać i podejmować gości. Może to być czas wymiany doświadczeń, planowania wspólnych przedsięwzięć i uczenia się niezbędnego odpoczynku. Takie spotkania powinny pogłębić łączność między ludźmi i wzbogacić nasze życie.

Dzisiejsza Ewangelia opisuje szczególną gościnę, ale czy Jezus był mile widzianym gościem sióstr Marii i Marty? Dwie kobiety witają go serdecznie. Marta go gości i jest całkowicie zaangażowana w opiekę nad Nim. Maria natomiast siada u stóp Mistrza i słucha uważnie Jego słów. Zapomina o wszystkim innym. Zna tylko jedną potrzebę: słuchać Jezusa i być z Nim. Jezus pozwala obu, aby na swój sposób przyjęły Go w domu. Nie przeszkadza Mu, aby Marta zadbała o Jego dobre samopoczucie. Ale nie posyła także Marii, która słucha uważnie Jego słów. Jak bardzo jest to typowe dla nasz ludzi - Maria zostawia całą pracę swojej siostrze Marcie, a sama siada u stóp Pana i słucha tego, co On mówi, podczas gdy druga musi „trudzić się”.

Ale Chrystus widzi to inaczej: dziwnie pomaga Marii, mówiąc, że wybrała lepiej. Chociaż Marta zachowuje się uczciwie i bardzo martwi, żeby Jezusowi nic nie zabrakło, ale to On musi wskazać, że decydującym czynnikiem w tym momencie jest tylko jedna rzecz: słuchać słowa Bożego.

Jezus nie chce umniejszać ani dewaluować zaangażowania Marty. Posiada ona ogromną wiarę i ma w sobie wiele dobra i nie straci niebiańskiej nagrody. Nie może utracić jednak tego co najważniejsze – oddanie Bogu i Jego Słowu. Albowiem to nadaje człowiekowi sens życia i ubogaca jego serce, a reszta przyjdzie potem.

To moc Boga wzmacnia i podtrzymuje nas nawet w trudnych czasach. Jeśli spojrzymy na Kościół jako całość, to powiemy: Kościół Boży w swoim cierpieniu potrzebuje naszej modlitwy i naszego cierpienia. Ileż będzie cichych modlitw w tych dniach, którzy niosą wszystko przed Bogiem i proszą o Jego łaskę i miłosierdzie. Święta Katarzyna ze Sieny kochała Kościół w swoim sercu i dlatego też cierpiała z powodu pewnych osób i wydarzeń. Mogła zaakceptować to cierpienie i uczynić je owocnym. W ten sposób pokonała poważny kryzys i rozprzestrzeniła nowe życie duchowe.

Jeśli człowiek jest w harmonii z Bogiem, to może dobrze zorganizować resztę. Wtedy zda sobie sprawę z tego, co jest naprawdę konieczne i jak może działać wobec swojego bliźniego. Tam, gdzie z drugiej strony nie ma odniesienia do Boga, każdy idealizm prędzej czy później zostanie zniszczony. I jak łatwo jest również możliwe, że pod pozorem dobra kryje się własna ambicja.

Wszyscy potrzebujemy chwil na refleksję, odpoczynek i „doładowanie akumulatorów”. Takimi momentami są wakacje i święta. Powinien to być czas, kiedy nie zapominamy ani o bliźnim, ani o Bogu. Niech wstawiennictwo Dziewicy Matki Bożej towarzyszy nam na dobrej drodze, którą chcemy obrać dla chwały Bożej i dla dobra i zbawienia naszych bliźnich.

/ks. Sławomir Korona/






http://lubelskieonline.pl/wiadomosci/printnews.php?id=22943