Budowniczowie sanktuarium św. Marii Magdaleny w Puszczy Solskiej - Biłgoraju. Wielcy patrioci
2018-07-20 10:50:13

Zbliża się odpust ku czci św. Marii Magdaleny, patronki Ziemi Biłgorajskiej. Od lipca 2016 roku jest on obchodzony uroczyście w sanktuarium, które powstawało przez wiele lat przy udziale i ogromnym poświęceniu wielu ludzi. O powstaniu świątyni i jej budowniczych pisze prezes Biłgorajskiego Towarzystwa Regionalnego, regionalista - Piotr Flor.


Mówiąc o budowniczych diecezjalnego sanktuarium św. Marii Magdaleny w Biłgoraju, i to dokładnie w setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę, nie da się w żaden sposób pominąć tych, którzy przez długie lata wnosili „po cichu” swój nieoceniony wkład w to zbożne dzieło.

Można nawet śmiało powiedzieć, iż jej powstanie było uwieńczeniem ich ponad stuletnich zmagań oraz pragnień, związanych często z ogromnym poświęceniem, zmierzających do ostatecznego osiągnięcia upragnionej wolności, a ciągnących się od nieszczęśliwego pożaru ostatniej drewnianej świątyni w tym miejscu (w 1794), a z nim upadku Rzeczypospolitej (1795), aż do wzniesienia obecnego murowanego kościoła po 1918 roku.

A zatem były to akty na wskroś patriotyczne, o których rzecz jasna nie możemy tu nigdy zapomnieć, zwłaszcza że w tym dziejowym procesie brały od początku udział zarówno osoby duchowne, jak i świeckie, zasługując tym samym na przestrzeni wieków na miano naszych wielkich patriotów.
Pomijając pierwsze lata XIX w., kiedy to zakonnicy franciszkańscy dążyli bezskutecznie do odbudowy swych obiektów sakralnych, osiągając w 1856 jedynie piękną murowaną kaplicę ku czci tutejszej patronki, do faktycznych działań zakończonych po wielu latach sukcesem, z odzyskaniem niepodległości włącznie, doszło dopiero kilka lat później, (tj. w 1863 roku).

Albowiem tutejsi mnisi, sprawujący nad tym szczególnym miejscem pieczę przez ponad dwa stulecia (1623-1863), zaangażowali się wtedy w działalność powstańczą przeciw rosyjskiemu zaborcy. Za ów udział w tej próbie uzyskania pełnej autonomii państwowej zostali oni, podobnie do innych Polaków, surowo ukarani, zarówno utratą parafii zakonnej, jak i wolności osobistej.

Już w listopadzie 1864 roku gwardian klasztoru - o. Eleazar Wyszomierski został nagle deportowany stąd pod eskortą wojskową do klasztoru więzienia w Kaliszu oraz ukarany grzywną, odpowiadającą ówczesnej ośmiomiesięcznej pensji, przez co początkowo nie posiadał środków do życia. Jego podwładni: o. Dionizy Tronowski i o. Daniel Żakiewicz ponieśli również surowe kary. Pierwszego z nich, za kazanie „Przyjdź królestwo Twoje”, którego nawet nie zdążył wygłosić, zesłano w lipcu 1864 na Syberię (do Tunki), bez możliwości powrotu do kraju, zamienionej po wielu latach na pozwolenie osiedlenia się w Galicji.

Drugi zaś, jako tutejszy kaznodzieja, po objęciu funkcji kapelana oddziału powstańczego w styczniu 1863 i powrocie do konwentu, został po trzech latach (w lutym 1866), również niespodziewanie internowany i wywieziony pod strażą do kaliskiego więzienia, przy wielkim płaczu naszych parafian. Plan budowy nowego kościoła pod Biłgorajem runął wtedy niestety w gruzach.

W dodatku władze carskie postanowiły nawet zlikwidować całkowicie tę placówkę parafialną, ale dzięki staraniom ówczesnego Administratora Diecezji Lubelskiej - ks. Kazimierza Sosnowskiego, udało się ją ocalić od skasowania przez Rosjan. Stąd też kolejni duchowni, stając się spadkobiercami swych odważnych poprzedników, dochowując wierności sprawie oraz pamiętając o godnej naśladowania postawie miejscowych kustoszów, włączyli się szybko w nurt walki o zachowanie tożsamości narodowej i obronę polskości w tym miejscu. Wszystko rozpoczęło się na nowo od ks. Roberta Kleszczyńskiego, który został proboszczem Puszczy Solskiej w 1869 roku. Jego ofiarna posługa przypadła bowiem za rządów despotycznego cara Aleksandra III i prześladowań unitów, czyli greko-katolików.

wnetrze_kosciola_okolo_1932_roku.jpg
Wnętrze kościoła św. Marii Magdaleny około 1932 roku (Foto: Wiktoria Klechowa)

Właśnie z tego powodu, będąc już przełożonym tej parafii, został ukarany finansowo przez Warszawskiego Gubernatora Generalnego (w 1874), za wcześniejsze ochrzczenie dzieci „prawosławnych”, chociaż przymuszanie unitów do przejścia na ową wiarę zaczęło się zasadniczo dopiero rok później. Nic więc dziwnego, że jeszcze przed odejściem na inną placówkę został tu powtórnie obciążony grzywną w wysokości 100 rubli (w 1886), za „wykonywanie różnych zakazanych obrzędów religijnych” względem „byłych” wyznawców wiary greko-katolickiej. (W tym samym okresie ukarano za „mieszanie się do spraw prawosławia” także ks. Kamila Bojarskiego, wikariusza z Biłgoraja, którego skazano na dwuletnią karę więzienia w klasztorze w Jędrzejowie, zakazując mu jednocześnie powrotu do diecezji lubelskiej).

Zanim ks. Kleszczyński opuścił tutejszą parafię, przyczynił się w międzyczasie do uznania murowanej kaplicy św. Marii Magdaleny za publiczną (w 1883), dzięki czemu można było odprawiać w niej nabożeństwa z udziałem wiernych, jak też do złożenia, wraz z Dozorem Kościelnym, reprezentowanym m.in. przez jego prezesa Jana Niećko (niegdyś wójta gminy Biłgoraj) i Michała Różańskiego oraz Michała Raka, pierwszej prośby do prorosyjskich władz diecezjalnych, tuż po powstaniu styczniowym, o pozwolenie na budowę nowej świątyni (w 1869), a po niej kolejnych (m. in. w 1884).
















http://lubelskieonline.pl/wiadomosci/printnews.php?id=20596