Dzisiejsze telefony (a właściwie smartfony) nie przypominają zbytnio urządzeń sprzed kilkunastu lat. Stały się niezwykle wydajne, lekkie i poręczne, co jednak zostało okupione znacznie mniejszą wytrzymałością. Trudno wyobrazić sobie telefon, który choć w połowie dorównywałby odpornością legendarnej Nokii 3310.
Grawitacja, płyny, amatorzy cudzej własności oraz nasze roztargnienie - to najpoważniejsi przeciwnicy naszego smartfonu. Oczywiście dwa ostatnie czynniki nie są zbyt wielkim zagrożeniem, jeśli pilnujemy naszego sprzętu, jednak dwa pierwsze związane są czasami zaledwie z ułamkiem sekundy nieuwagi. Co gorsza, według raportu „ZAGG Damage Device Study” aż 2/3 wszystkich uszkodzeń elektroniki w USA ma przyczynę właśnie w zalaniu lub upuszczeniu.
Tanie (i dobre) ubezpieczenie podstawą
Na rynku zachodnim z dnia na dzień powstaje coraz więcej firm ubezpieczeniowych, w których ubezpieczenie elektroniki stanowi znaczną część oferty lub nawet jej całość (na przykład brytyjski Gadget Cover z pakietem „mobile insurance”
. Duża konkurencja na tym rynku jest niezwykle korzystna dla nas, konsumentów - oferowane umowy są uzupełniane o coraz większą liczbę zapisów użytecznych dla klientów, a ceny usług spadają. Dziś naprawdę dobre ubezpieczenie, obejmujące kradzież, zgubienie i uszkodzenie telefonu są dostępne nawet w cenie kilkunastu złotych. Co ważne, oferta obejmuje nierzadko także akcesoria, które straciliśmy lub uszkodziliśmy wraz z telefonem - na przykład słuchawki czy ładowarki.