Talent - wieść życie zgodnie z szansami i możliwościami
2017-11-18 15:45:42

Poczucie niedowartościowania powoduje tendencję do zachowania bezpieczeństwa? I jak się to ma do talentów, którymi Bóg obdarza? Czy posiadanie mniej niż inni urąga sprawiedliwości? Czy wielkość Bożego daru jest ważna, czy tylko sam dar? Na te pytania, w komentarzu do Ewangelii, na XXXIII niedzielę zwykłą, odpowiada ks. Sławomir Korona.


Słowa Ewangelii według świętego Mateusza (Mt 25,14-30):
Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść:
„Pewien człowiek, mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana.
Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi.
Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: »Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem«. Rzekł mu pan: »Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana«.
Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: »Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem«. Rzekł mu pan: »Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię; wejdź do radości twego pana«.
Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: »Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność«.
Odrzekł mu pan jego: »Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz w ciemności; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów«”.

eucharystia.jpg


Komentarz:
Pan zawierza swoim sługom swoje dary, jednak nie każdy otrzymuje tyle samo. Wydaje się, że gospodarz nie ma zaufania do jednego spośród trzech sług. Dwom udało się wypracować zysk, tylko najmniej obdarowany nie powiększył podarowanej kwoty. Brak zaufania spowodował, że człowiek zastrajkował? Raczej trzeba zwrócić uwagę, że ów sługa pragnie poczuć się bezpiecznym i ukrywa wszystko, tak że nikt nie może wykorzystać ofiarowanej sumy. Ogarnął go strach, który paraliżuje przed ryzykiem zysku, a otwiera na troskę o zachowanie wszystkiego w nienaruszonej postaci. Poczucie niedowartościowania powoduje tendencję do zachowania bezpieczeństwa.

Strach powoduje w sercu człowieka, że wierzący nie potrafi prawdziwie żyć. Chrystus pokazuje przed czym należy się obawiać. Jest nim diabelski krąg, gdzie wierzącemu podpowiadane jest, że posiada za mało, nie posiadasz większego znaczenia, twoje położenie urąga sprawiedliwości. Chrześcijanin może całe życie uskarżać się nad sobą i pod koniec życia pozostać z pustymi rękami, zostać pogrzebanym za życia. Bóg w dniu ostatecznym potrafi wszystko zrozumieć, ale nie wieczny lęk przed życiem.

Należy zaakcentować, że nie wielkość daru jest ważna, ale sam dar. Wszystko jest niezmiernym darem Boga. On traktuje obdarowanych nie jako niewolników, ani najemników, ale współpracowników. Nawet obdarowując człowieka nie czyni to ze względu na mniejsze lub większe zaufanie. Bóg ofiaruje każdemu według ich zdolności. Chodzi bardziej o różnorodność darów i stopni ich przyjmowania. Konieczne jest ze strony obdarowanego odpowiedzieć na otrzymany dar i przynosić owoc. Temu zadaniu sprostali dwaj pierwsi słudzy postępują zgodnie z wewnętrznym wymogiem daru.

Usprawiedliwiać się z powodu nieprzyjęcia daru może tylko ten kto nie posiada. Miłość nie może powiedzieć, że nie odwzajemnię daru wobec Pana. Bóg nie wymaga od człowieka rzeczy niemożliwych. Może się rodzić przeciwne myślenie, kiedy wierzący zwraca uwagę na innych obdarowanych. Nikt nie przeżyje życia drugiego człowieka, ale jedynym zadaniem człowieka wieść swoje życie zgodnie ze swoimi szansami i możliwościami.

/ks. Sławomir Korona/








http://lubelskieonline.pl/wiadomosci/printnews.php?id=19024